niedziela, 6 marca 2016

Rozdział 4 "To co niespodziewane może się zdarzyć"


~Klaudia~



- Klaudia, muszę ci coś powiedzieć. To spotkanie nie potoczy się po twojej myśli...

- Co chcesz przez to powiedzieć? - Zapytałam się Leo.
- To, że nie zaprosiłem cię na godzinę, czy dwie, ale na całą noc.
- Co? Czemu mi nie powiedziałeś? Idę do domu, cześć.
- Nie, proszę zaczekaj. Nie powiedziałem ci, bo byś nie przyszła. - Leo spuścił głowę.
- Aha. Może i racja. Leo nie smutaj - uśmiechnęłam się do niego. - Zadzwonię do taty i zapytam się czy mogę zostać u ciebie do jutra.
- Okej.
Wyszłam na chwilę z pokoju Leo. Wybrałam numer taty i zadzwoniłam:
- Cześć tato, czy mogłabym zostać u tego kolegi do jutra. 
- No nie wiem. - usłyszałam odpowiedź.
- Proszę...
- No dobrze. Tylko wróć jutro o 14, ok?
- Ok, pa
- Pa.
Podeszłam do Leo:
- Tata zgodził się - uśmiechnęłam się do Leo.
- To super - także się uśmiechnął.
- To co robimy? - zapytałam.
- Może obejrzymy jakiś film w telewizji.
- Ok.
Usiedliśmy na łóżku i zaczęliśmy szukać czegoś fajnego w telewizji.
- A może to? Uwielbiam "Tożsamość Bourne'a" - zapytałam
- Ok.
Zaczęliśmy oglądać. Nie było mi zbyt wygodnie i ciągle się poprawiałam.
- Nie jest ci wygodnie? - zapytał się mnie brunet
- No nie za bardzo.
- Oprzyj się jak chcesz.
- Ok.


Po 2 godzinach film się skończył. Była 20:10

- Może byś coś zjadła? - Leo zadał pytanie.
- Ok. - odpowiedziałam
- To chodź ze mną do kuchni.
Wyszliśmy z pokoju Leo i zeszliśmy na dół do kuchni. Była tam pani Victoria.
- Dobry wieczór. - Powiedziałam. - Jestem Klaudia.
- Dobry wieczór. - Odpowiedziała pani Victoria. - Właśnie zrobiłam na kolację placki z jabłkami. Chcecie zjeść?
- Tak - odpowiedzieliśmy niemal równo.
- No to smacznego. - Po tych słowach mama Leo położyła na stole placki.
Po zjedzeniu sprzątnęliśmy ze stołu i zmyłam naczynia. Nagle do kuchni wpadł mały piesek - York.
- Leo jakiego masz słodkiego pieska. - Po tych słowach pies położył się koło mojej nogi. - Jak się wabi?
- Puszek.
Wzięłam psa na ręce i zaczęłam go miziać. Po chwili pies zeskoczył z moich rąk i poszedł na swoje posłanko.
- Może pójdziemy już na górę? - zaproponował Leoś
- Oki. - odpowiedziałam.
No to weszliśmy i znów poszliśmy do pokoju bruneta.
- Jest 21. Może pogramy w coś? - zaproponował Leo.
- Spoko. 
- Może w Scrabble?
- Oki.
Graliśmy tak około godzinę.  
- Leo wiem, że jest dopiero po 22, ale bardzo chce mi się spać. Gdzie będę spała?- zapytałam.
- Wiesz nie mam w pokoju drugiego łóżka. Ale moje jest dwuosobowe. Więc jak chcesz możesz spać ze mną.
- Nie wiesz, dzięki. Wolę spać na podłodze,
- Wiesz co? Nie radzę. Kiedyś tak spałem i rano obudziłem się cały zesztywniały.
- No w ostateczności mogę z tobą spać. Idę wziąć prysznic. Pościelesz łóżko?
- Oki.
Wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę łazienki. Zdjęłam ubranie i weszłam pod prysznic. Po umyciu się ubrałam się, umyłam zęby i wróciłam do Leo.
- Dobranoc. - powiedziałam i się położyłam.
- Dobranoc. - odpowiedział Leo i położył się obok mnie. 
Dziwnie się czuję. Leże obok kogoś, kogo znam kilka dni. Ach... idę spać.



3:00



Nagle się obudziłam. Patrzę się na zegarek. Jest 3 w nocy.

- Leo śpisz? - zapytałam się.
- Nie.
Usiadłam po turecku na łóżku. Leo też naprzeciwko mnie.Ale przysypiał. Więc zaczęłam go szturchać, aby się rozbudził. On się zaczął miotać
- Przestań się miotać jak nietoperz. - powiedziałam do Leo.
- Kto tu kim miota. - odpowiedział.
- No ja tobą. - zaśmiałam się.
- Ha ha nie zauważyłem.
Pośmialiśmy się oboje. I nagle...
Leo przysunął się do mnie i... mnie pocałował w usta!
Znieruchomiałam.
- Przepraszam. - powiedział.
- Wiesz, lepiej będzie jak się położę na podłodze.
Leo nie odpowiedział. Ja wzięłam poduszkę i koc i poszłam spać. Znowu.



Rano



Nagle budzę się. Otwieram oczy i nie wierzę kogo przed sobą widzę! 

Leo leży przede mną.
- Dzień dobry księżniczko. - powiedział Leo i pocałował mnie w policzek.
- Co się dzieje? - zapytałam trochę zmieszana.
- Jak się położyłaś w nocy na podłodze ja zrobiłem to samo.
- Aha. Ja nie wiem jak ty, ale ja jestem głodna.
- Ja też.
- Pójdę do łazienki.
- Ok
Poszłam do łazienki. Po porannej toalecie poszłam do pokoju Leo.
- To idziemy coś zjeść? - zapytał.
- Nom.
- To chodź.
I poszliśmy.
Nie mogę uwierzyć, że jeszcze tylko kilka godzin i będę musiała wracać. Leo jest taki słodki.
CHWILA! czy ja się zakochałam?



~Leondre~



Weszliśmy do kuchni.

- Chcesz płatki z mlekiem. - zadałem pytanie.
- Jasne. - odpowiedziała.
On jest taka piękna...
- Proszę. - powiedziałem kładąc na stole dwa talerze płatków z mlekiem.
- Smacznego. - powiedziała.
- Nawzajem księżniczko. - uśmiech przemknął po jej twarzy.
- Leo gdzie jest twoja mama?
- Pracuje.
- W sobotę?
- Taka praca.
- Aha. A masz rodzeństwo?
- Tak, ale pojechali gdzieś a tatą.
- A ty nie?
- Nie miałem ochoty.
- Ok.
Po posiłku sprzątnęliśmy ze stołu i zmyliśmy naczynia. Jest 11. Jeszcze tylko 3 godziny i ona będzie musiała iść. Muszę jej to powiedzieć...
- Klaudia.
- Tak?
- Chodź ze mną na górę. Muszę ci coś wyznać.
- Ok.
Weszliśmy po schodach do mojego pokoju.
- Słucham. - powiedziała.
- Kocham Cię. Nie jak siostrę czy przyjaciółkę, ale na prawdę...
- Serio? Ja ciebie też.
- No więc... będziesz moją dziewczyną?
- Tak!!! - po tych słowach rzuciła mi się na szyję. Pocałowałem ją w policzek i powiedziałem:
- To super.
- No dobra, to co robimy? - zapytała się.
- Gra na xbox?
- Ok.
Super nam się grało. Jednak po dwóch godzinach znudziło mi się.
- A może obejrzymy coś w telewizji? - zaproponowałem.
- Spoko.
Obejrzeliśmy jakiś program. Spojrzałem się na zegarek. 13:30.
- Klaudia wiesz, nie chcę cię pospieszać, ale chyba musisz już iść bo jest w pół do drugiej. Odprowadzę cię do domu jak chcesz.
- Ok.
Zeszliśmy na dół. Ubraliśmy się i wyszliśmy. Nie mogę uwierzyć, że to już koniec.
Po jakichś 15 minutach byliśmy pod jej domem.
- To do poniedziałku. - powiedziałem i pocałowałem ją.
- Do poniedziałku. - odpowiedziała i poszła do domu.
Wróciłem do domu. Chyba Bambinos powinny wiedzieć, że mam dziewczynę. Napisałem na Twitterze i Facebooku: "I have a girlfriend <3 "




~Klaudia~



Weszłam do domu. Zdjęłam buty i weszłam do salonu. 

- Jak było? - zapytało niemal jednocześnie mama z Julką.
- Fajnie. - odpowiedziałam.
- To super. - powiedziała mama.
- Pójdę do siebie. - powiedziałam.
Weszłam na Facebooka i Twittera. Zauważyłam post Leo. Ciekawe co na to Bambinos. Mam nadzieję, że mnie nie znienawidzą.



~~~

Hej wracam do was z 4 rozdziałem. Mam nadzieję, że ciekawy. Dziękuję za 1223 wyświetlenia bloga. Pamiętajcie:
Komentujesz=Motywujesz.
Łapcie zdjęcia naszych chłopców.
Do usłyszenia :* / Lucy














2 komentarze:

  1. Rozdział jest ok c: Wykorzystałaś mój pomysł :D Ale ja zgodziłam się na to, żebyś go rozprzestrzeniła, więc...
    Ja już lecę, do następnego c:

    OdpowiedzUsuń