Ten rozdział dedykuję mojej wspaniałej przyjaciółce Agacie. Proszę, nie zostawiaj mnie.
Miesiąc później, 3 października, czwartek.
Wieczór
Leondre
Ciekawe, co robi moja księżniczka. Zadzwonię do niej teraz.
- Słucham. - usłyszałem jej głos.
- To ja księżniczko.
- Hej księciu. Coś się stało?
- Czy musi się coś stać, abym się do ciebie odezwał?
- Nie. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. Co robisz?
- A nic, chyba zaraz pójdę spać
- Aha to idź księżniczko. Kolorowych snów.
- Tobie też księciu. Dobranoc
- Dobranoc
Rozłączyłem się i postanowiłem, że wezmę prysznic i wezmę przykład z mojej księżniczki.
Klaudia
Po rozłączeniu się poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i ubrałam piżamę.
Położyłam się na mojej kochanej poduszce. Po chwili usnęłam.
Rano
Nagle się obudziłam. Spojrzałam na zegarek. 5:37.
Śniło mi się, że mój Leoś podczas jednego z koncertów zakochał się w jednej fance i mnie zostawił.
Poprzedni sen się spełnił.
A jak ten się spełni?
Nie, nie to się nigdy nie stanie.
Wstałam, poszłam do łazienki, przemyłam twarz, po czym wróciłam do pokoju.
Usiadłam pod ścianą i zaczęłam płakać.
Dopiero teraz zauważyłam, jak bardzo go kocham.
Tak bardzo chcę to zrobić. Mój stary przyjaciel, czyli żyletka wciąż leży w mojej szufladzie. Nie, nie mogę wrócić do nałogu.
Wstałam i się położyłam. Po kilku minutach usnęłam.
Znowu się obudziłam. Tym razem nic mi się nie przyśniło. Włączyłam telefon. 8:54. Postanowiłam wstać z łóżka. Podeszłam do szafy i wzięłam wybrany zestaw:
I poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, uczesałam włosy w kucyk:
Zeszłam na dół do kuchni.
- Hej mamo. - powiedziałam
- Hej kochanie. Chcesz tosty z serem i szynką
- Tak
- Proszę.
- Dziękuję. Mamo, czy coś się stało? - zapytałam widząc ponury humor mamy.
- Nie nic. Czemu pytasz.
- Na pewno?
- Tak, kochanie nie przejmuj się mną.
- Ok, a gdzie jest tata?
- Nie wiem. Wyszedł gdzieś o 7. - powiedziała smutnym głosem
- Aha.
Po posiłku umyłam naczynia.
-Klaudia, pośpiesz się. Jest już 9:20, a msza w kościele zaczyna się o 10. Musimy wyjechać najpóźniej o 9:45 - powiedziała mama
- Dobrze. - odpowiedziałam.
Poszłam do siebie na górę. Umyłam zęby i trochę się poprawiłam. Zeszłam na dół i ubrałam się.
- Mamo ja już idę do samochodu. - krzyknęłam.
- Ok, zaraz do ciebie dołączę. - odpowiedziała.
Martwi mnie to, że rodzice nie rozmawiają ze sobą. A teraz jeszcze tata gdzieś przepadł.
I jeszcze Julka wyjechała do tego Londynu. Ugh...
Nie ma jej dopiero tydzień, a ja już chcę aby wróciła. Jeszcze tylko 2 tygodnie i wróci i będzie po staremu.
Po jakiś 5 minutach przyszła mama. Wreszcie wyruszyłyśmy. Nie mogłam się skupić na tym co mówił ksiądz. Ciągle martwiłam się o rodziców. Msza nie była długa. Po godzinie byliśmy w domu.
Reszta dnia minęła normalnie. Na wieczór poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, ubrałam moją ulubioną piżamę:
Wyłączyłam telefon, Nie chcę aby coś mi przeszkadzało w zaśnięciu.
Po kilku minutach zasnęłam.
Poniedziałek, rano
Charlie
Obudziłem się. Jest 6:57. Śniła mi się Julka. Pojechałem na lotnisko z Leo, Klaudią i jej rodzicami. Nagle Julia podbiegła do mnie, przytuliła się do mnie i powiedziała: "Jak dobrze, że ze mną jesteś". I mnie pocałowała. Dziwne. Przecież nie chodzimy ze sobą.
Postanowiłem w końcu wstać. Poszedłem do łazienki. Po porannej toalecie ubrałem się:
Zszedłem na dół na śniadanie. Zjadłem kanapki z szynką. Spakowałem książki do plecaka i poszedłem do szkoły.
Lekcje minęły znośnie. Po skończonych zajęciach wróciłem do domu. Przesiedziałem całe popołudnie przed moim laptopem.
Kilka miesięcy później
6 lipca, wieczór
Charlie
No to od tygodnia oficjalnie Julia jest moją dziewczyną. Jest wspaniała. Są wakacje, a u nas nudy :(
Dziś jest piątek, więc może wybiorę się z Julią gdzieś na weekend.
Po zastanowieniu się wykręciłem numer blondynki.
- Halo - usłyszałem
- Hej kochanie. Co powiesz na wyjazd nad jezioro na weekend? - zapytałem
- Super pomysł. Dzisiaj wyjedziemy?
- Nie. Lepiej jutro rano.
- Ok, to o której mam być gotowa?
- O 7. Im wcześniej wyjedziemy tym lepiej. A teraz idź spać księżniczko. Dobranoc.
- Dobranoc księciu.
Po rozmowie zszedłem na dół coś zjeść. Zjadłem kanapki z serem. Potem umyłem się. Wróciłem do swojego pokoju. Walnąłem się na łóżko i zaraz zasnąłem.
Julia
Obudziłam się o 6:00. Wstałam, poszłam do łazienki. Po porannej toalecie ubrałam się:
I uczesałam:
Zeszłam na dół zjeść śniadanie. Jak zawsze mama była w domu, a taty nie było. Nawet nie pytałam czemu go nie ma. Rodzice dziwnie się zachowują, nic nam nie mówią. Ale trudno.
Po posiłku zmyłam po sobie naczynia i poszłam do swojego pokoju.
Wyjęłam z szafki torebkę i spakowałam do niej najpotrzebniejsze rzeczy, między innymi:strój kąpielowy:
Spojrzałam na zegarek. Była 7:56. Założyłam buty i wyszłam przed dom. Po chwili przyjechał po mnie Charlie. Wsiadłam do samochodu.
Dojechaliśmy po około godzinie. Wysiadłam z samochodu.
Po jakimś czasie poszliśmy nad wodę. Charlie zaczął pływać, a ja włożyłam tylko nogi do wody, bo nie umiem pływać. No niestety. Ale widząc jak Charlie świetnie pływa weszłam dalej w wodę. Ale coś się stało. Szlak! Zaczęłam się topić. Na szczęście Charlie zareagował i mnie uratował, ale ja przez przypadek go popchnęłam i opadł na dno. Zadzwoniłam szybko na pogotowie. Przyjechali po chwili. Okazało się, że Charlie walnął głową o kamień. Pojechałam z nim w karetce. Trzymałam go za rękę. W szpitalu lekarz powiedział, aby wezwać jego rodziców. Powiedział również, że może umrzeć...
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Hejka misie <3 Wracam do Was z piątym rozdziałem. Przepraszam, że tak długo nie pisałam. Przeżyłam coś w rodzaju załamania. Mimo, że nie było rozdziałów na blogu przez prawie miesiąc, to jest już 1781 wyświetleń! Dziękuję Wam :*
Jak myślicie, czy Charlie przeżyje ten wypadek, czy nie?
I czy Julia sobie poradzi?
Pamiętajcie:
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
Do następnego :* / Lucy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz